Marihuana a konopie – pięć podstawowych różnic

gandzior
Posty: 47
Rejestracja: 13 maja 2018, 16:25

Marihuana a konopie – pięć podstawowych różnic

Post autor: gandzior »

Tym razem, po serii artykułów specjalistycznych, czas na coś lżejszego. Przyjrzyjmy się kwestii, wydawałoby się, absolutnie podstawowej, wciąż jeszcze sprawiającej pewne problemy potencjalnym konsumentom: jaki jest związek między konopiami i ich produktami a marihuaną? Nie ma się czego wstydzić – słynna ta kwestia potrafiła wprawić w konfuzję najtęższe głowy (pańtwa), pozwolę więc sobie odwrócić retoryczne pytanie Kaczyńskiego i postawić je w ten sposób: „czy z konopi jest (tylko) marihuana?”

Każdy minimalnie zapoznany z tematem doskonale wie, że tak nie jest. Co więcej – zastosowanie psychoaktywne – rekreacyjne, choć za sprawą kontr- i popkultury w sposób oczywisty kojarzone z konopiami, jest tylko jednym z dziesiątek, jeśli nie setek, oferowanych przez tę wspaniałą, wciąż odkrywaną na nowo roślinę. Niestety, czy to ignorancja, czy zła wola mediów sprawiają, że nigdy dość tłumaczenia pewnych podstawowych rozróżnień. Zanim więc przejdę do bardziej szczegółowego omówienia tematu, pozwólcie, że rozwieję raz na zawsze wątpliwości towarzyszące potencjalnym konsumentom:

Podobnie jak dziesiątki innych produktów z konopi, ekstrakty CannabiGold z marihuaną nie mają nic wspólnego i są w Polsce stuprocentowo legalne.




Skoro już wyjaśniliśmy sobie najbardziej palącą kwestię, a poszukiwacze sensacji przestali czytać i ulotnili się w inne zakątki Internetu, czas przejść do omówienia podstawowych rozróżnień między konopiami, a marihuaną. Pozwólcie, że sięgnę tutaj po ulubiony chwyt leniwych blogerów i stażystów w mediach znanych niegdyś jako opiniotwórcze –numerowaną listę. Tak więc:

Nazewnictwo
Terminem nadrzędnym będą dla nas konopie – czyli rodzaj pospolitych roślin należących do rodziny konopiowatych (ciekawostka: do tej samej rodziny należy też poczciwy chmiel). Konopie to po łacinie cannabis sativa, i w ramach tego rodzaju niektórzy wyróżniają trzy gatunki: sativa, indica i ruderalis, taksonomia nie jest jednak nauką stuprocentowo ścisłą i są i tacy botanicy, którzy uważają cały rodzaj cannabis sativa za monotypowy. Nieporozumienie może wynikać z tego, że konopie znane były od starożytności i bardzo wcześnie zaczęto je hodować, faworyzując ich różne cechy, co doprowadziło do uzyskania znacząco odmiennych roślin. Konopie hodowano zaś z dwóch głównych powodów – były one po pierwsze źródłem włókna o fantastycznych właściwościach, z którego można było uzyskiwać takie błahostki jak sznury, papier, czy płótno żaglowe. Po drugie – konopie zawierają kannabinoidy – organiczne związki chemiczne wchodzące w różne interakcje z ludzkim organizmem.
To właśnie kannabinoidy odpowiedzialne są za działanie prozdrowotne, ale także psychoaktywne konopi, fakt ten dość szybko odkryto i w hodowli zaczęto faworyzować te, o wysokiej zawartości psychoaktywnych kannabinoidów – przede wszystkim THC. Warto wiedzieć, że kannabinoidów jest dobrych kilkadziesiąt, a większość z nich nie jest psychoaktywna (np. CBD). Marihuaną nazywamy właśnie (i wyłącznie) żeńkie, niezapylone kwiatostany konopi o wysokiej zawartości psychoaktywnych kannabinoidów. Dość wąskie i specyficzne zastosowanie nazwy, prawda? A jednak, prawdopodobnie za sprawą naturalnego ludzkiego zamiłowania do używek, nazwa tylko jednego, bardzo specyficznego, produktu zaczeła być potocznie i błędnie utożsamiana z całą rodziną roślin. O ile ma jeszcze sens nazywanie w ramach skrótu myślowego marihuaną krzaków konopi hodowanych z przeznaczeniem na produkcję marihuany właśnie, o tyle rozciąganie tego terminu na cały rodzaj botaniczny ma mniej więcej tyle sensu, co wymienne stosowanie terminów zboże i wódka.
Niejako w obronie przed taką manipulacją używa się czasem terminu konopie włókniste w odniesieniu do tych roślin u których poziom THC nie przekracza zadanego przez ustawowadawcę – nie jest to więc określenie ani ścisłe, ani naukowe, ale raczej rodzaj semantycznego ustępstwa, no ale niech już i tak będzie, w podobny sposób funkcjonuje zresztą też określenie konopie przemysłowe.

Zawartość kannabinoidów
Jako się rzekło, konopie w każdej postaci zawierają kannabinoidy. Zanim zadzwonicie na policję (proszę przyjechać na fejsbuka!), warto uzmysłowić sobie, że to zdanie ma mniej więcej taką wartość poznawczą jak stwierdzenie, że czosnek zawiera kapsaicynę i flawonoidy – nie tak strasznie, prawda? Z konopi wyizolowano do tej pory conajmniej 113 różnych kannabinoidów, jedynie niektóre z nich są psychoaktywne, wiele za to posiada właściwości lecznicze, bądź wchodzi z „pierwszoplanowymi aktorami” w rozmaite, nie do końca jeszcze zbadane interakcje i synergie. Z punktu widzenia konsumenta (i ustawodawcy) najważniejsze będą jednak dwa kannabinnoidy – THC i CBD. To poziom THC odpowiada za ewentualne działanie psychoaktywne przetworów rośliny – polskie prawo dopuszcza bowiem hodowlę roślin o zawartości do 0,2%, podczas gdy specjały którymi raczą się amatorzy marihuany pochodzą z roślin w których poziom tego kannabinoidu zaczyna się od 5% i sięga niekiedy aż do 30%! Łatwo więc zauważyć, że mówimy tu o różnicach w rzędach wielkości, więc konsumując produkty dopuzczone na rodzimy rynek nie musimy obawiać się niepożądanych psychoaktywnych efektów ubocznych.

Odpowiedzialne za większość właściwości prozdrowotnych CBD omawialiśmy już przy wielu okazjach, i jeszcze nie raz będziemy, tu tylko warto zaznaczyć, że konopie zawierają z reguły więcej CBD niż THC, proporcja ta ulega odwróceniu w przypadku marihuany, choć, podobnie jak w przypadku THC, zawartością CBD można manipulować w procesie selekcji przy hodowli i szczepy medyczne będą zawierały odpowiednio więcej CBD. Nie zajmujemy się tutaj jednak marihuaną „rekreacyjną”, ani medyczną; szczęśliwie dla potrzeb naszych ekstrakcji satysfakcjonujące stężenia CBD osiągają najzwyklejsze, poczciwe konopie „włókniste”.

Uprawa
Podobnie jak rzut okiem na mopsa pozwala zadumać się nad drogą jaką przebyliśmy od udomowienia wilka, tak i konopie uprawiane na potrzeby przemysłowe będą znacznie różnić się od marihuany. O ile polskiemu rolnikowi, który myśli o produkcji włókna, biopaliw, czy choćby… materiałów budowalnych (bo czemu by nie!) zależeć będzie głównie na roślinach wysokich, o dobrze wykształconych, mocnych łodygach i mogących rosnąć gęsto, jedna koło drugiej, o tyle uprawiający marihuanę skupiają się przede wszystkim na osiągniąciu wielkich, ciężkich i kapiących żywicą kwiatostanów. Rośliny uprawiane z przeznaczeniem na produkcję marihuany wymagają także znacznie więcej manipulacji do osiągnięcia zadowalających paramatetrów: od selekcji osobników żeńskich, przez podcinanie, indukowanie kwitnienia przez manipulację światłem (w przypadku hodowli indoor), etc…, podczas gdy swojskie konopie włókniste plenią sią wdzięcznie nie wymagając wiele zachodu, w tym i nadmiernego użycia petycydów czy nawozów sztucznych.

Właściwości prozdrowotne
To temat rodzący mnóstwo nieporozumień, zwłaszcza, że od czasu do czasu rozpętuje się wokół niego polityczna burza. Omawialiśmy już różne badania dotyczące potencjalne właściwości medycznych kannabinoidów, tutaj wyjaśnijmy więc tylko czym w tym kontekście różnią sie konopie od marihuany. Zacznijmy od tego, że pewne właściwości prozdrowotn ma większość kannabinoidów, największe i stosunkowo najlepiej przebadane wykazują jednak THC i – oczywiście – CBD.
Jednak zgodnie z tym, co ustaliśmy w punkcie pierwszym modny termin „medyczna marihuana” będzie odnosił się bądź do roślin których uprawa w Polsce jest nielegalna, bądź do produktu którego legalne stosowanie w kraju również graniczy z cudem i wymaga niebywałej biurokratycznej ekwilibrystyki.

Z drugiej strony, mówi się też o właściwości prozdrowotnych samego CBD, które z powodzeniem ekstrahować można z w pełni legalnych upraw konopi. Nie oznacza to jednak, że takie hodowle mają cokolwiek wspólnego z „medyczną marihuaną”, podobnie jak większość produktów z CBD, wliczając w to ekstrakty Cannabigold!

Medyczna marihuana może mieć na drodze do legalności do pokonania inny legislacyjny tor przeszkód niż jej „rekreacyjna” kuzynka, znając jednak rynek farmacautyczny – wcale nie musi być to droga łatwiejsza. Tym bardziej należy więc pamiętać, że większość legalnie dostępnych na polskim rynku produktów – wliczając w to nasze olejki – nie rości sobie pretensji do statusu leku, stanowią one „po prostu” suplementy diety; jednocześnie producent oferujący w Polsce w obrocie komercyjnym „medyczną marihuanę”, będzie mijał się z prawdą bądź łamał prawo.

Legalność
Tu dochodzimy do kluczowej sprawy i źródła większości kontrowersji związanych z produktami konopi. Marihuana – zarówno lecznicza jak i rekreacyjna – pozostaje nielegalna w większości krajów świata, a pracowicie dorabiana jej czarna legenda przykleja się także do konopii jako takich. Sprawy nie ułatwia też generowany zarówno przez prohibcjonistów jak i bezkrytycznych entuzjastów szum informacyjny, rykoszetem zaś mogą oberwać Bogu ducha winna konopie włókniste i ich przetwory. Na szczęście z niczym takim nie mamy do czynienie, i o ile tylko nie przekroczymy określonego przez ustawodawcę progu 0,2% zawartości THC możemy być spokojni – taka uprawa będzie legalna!

Podobnie rzecz się ma z produktami z konopi – w tym i ekstraktami Cannabigold. Oczywiście, wbrew temu co może wydawać sięwielu szemranym dostawcom, obrót produktami konopi nie stanowi całkowitej wolnej amerykanki (i całe szczęście!), obwarowany jest bowiem dokładnie takimi samymi regulacjami jak wprowadzenie na rynek jakiegokolwiek innego suplementu diety. W efekcie ekstrakt CBD od uczciwego dostawcy jest równie legalny jak chociażby kapsułki z żeń-szeniem, czy magnez. Nie pękajcie więc i na zdrowie!
ODPOWIEDZ