Konopie w szarej strefie. Legalni sprzedawcy pozywają sklepy i stacje benzynowe
Konopie w szarej strefie. Legalni sprzedawcy pozywają sklepy i stacje benzynowe
W Pensylwanii wybuchła gorąca batalia o przyszłość rynku konopi. Legalni operatorzy medycznej marihuany pozywają sklepy typu smoke shop i stacje benzynowe za sprzedaż produktów podszywanych pod „hemp”, które w rzeczywistości działają jak pełnoprawna marihuana. Sprawa ma wymiar nie tylko ekonomiczny, ale też zdrowotny i prawny – i może wyznaczyć kierunek dla całych Stanów Zjednoczonych.
Wojna o rynek wart miliardy
Za pozwami stoją spółki zależne od Jushi Holdings, które prowadzą w Pensylwanii sieć licencjonowanych dyspenseriów Beyond/Hello. Ich argument jest prosty: działamy legalnie, ponosimy koszty testów, certyfikacji i spełniania rygorystycznych norm, a tuż obok, w nieuregulowanej szarej strefie, sprzedaje się psychoaktywną marihuanę jako „kwiat konopi”. Taki proceder, twierdzą prawnicy, to nieuczciwa konkurencja, która może osłabić rynek wart w tym roku ponad dwa miliardy dolarów.
Toksyczne zanieczyszczenia i fałszywe certyfikaty
Śledztwo Philadelphia Inquirer ujawniło, że problem nie kończy się na kwestii konkurencji. Dziennikarze kupili próbki „hemp flower” w lokalnych sklepach i oddali je do analizy. Wyniki? Dziewięć na dziesięć produktów zawierało zbyt wysokie stężenia THC – czasem nawet 20-krotnie przekraczające federalny limit. Siedem próbek było skażonych pleśnią, pestycydami i metalami ciężkimi. Co gorsza, niektóre produkty posiadały sfałszowane certyfikaty bezpieczeństwa, które miały ukrywać obecność toksyn.
Prawo w rozkroku
Źródłem całego zamieszania jest federalny Farm Bill z 2018 roku, który dopuścił sprzedaż konopi zawierających mniej niż 0,3% THC. Przepis miał umożliwić rozwój rynku włókienniczego i suplementów CBD, ale stał się furtką do sprzedaży produktów „hempowych” o działaniu praktycznie identycznym jak marihuana. W Pensylwanii, gdzie legalna jest tylko marihuana medyczna sprzedawana w dyspenseriach, powstał więc równoległy rynek, działający bez nadzoru i bez kontroli jakości.
Wojna o rynek wart miliardy
Za pozwami stoją spółki zależne od Jushi Holdings, które prowadzą w Pensylwanii sieć licencjonowanych dyspenseriów Beyond/Hello. Ich argument jest prosty: działamy legalnie, ponosimy koszty testów, certyfikacji i spełniania rygorystycznych norm, a tuż obok, w nieuregulowanej szarej strefie, sprzedaje się psychoaktywną marihuanę jako „kwiat konopi”. Taki proceder, twierdzą prawnicy, to nieuczciwa konkurencja, która może osłabić rynek wart w tym roku ponad dwa miliardy dolarów.
Toksyczne zanieczyszczenia i fałszywe certyfikaty
Śledztwo Philadelphia Inquirer ujawniło, że problem nie kończy się na kwestii konkurencji. Dziennikarze kupili próbki „hemp flower” w lokalnych sklepach i oddali je do analizy. Wyniki? Dziewięć na dziesięć produktów zawierało zbyt wysokie stężenia THC – czasem nawet 20-krotnie przekraczające federalny limit. Siedem próbek było skażonych pleśnią, pestycydami i metalami ciężkimi. Co gorsza, niektóre produkty posiadały sfałszowane certyfikaty bezpieczeństwa, które miały ukrywać obecność toksyn.
Prawo w rozkroku
Źródłem całego zamieszania jest federalny Farm Bill z 2018 roku, który dopuścił sprzedaż konopi zawierających mniej niż 0,3% THC. Przepis miał umożliwić rozwój rynku włókienniczego i suplementów CBD, ale stał się furtką do sprzedaży produktów „hempowych” o działaniu praktycznie identycznym jak marihuana. W Pensylwanii, gdzie legalna jest tylko marihuana medyczna sprzedawana w dyspenseriach, powstał więc równoległy rynek, działający bez nadzoru i bez kontroli jakości.
Re: Konopie w szarej strefie. Legalni sprzedawcy pozywają sklepy i stacje benzynowe
Legalne dyspenserie twierdzą, że sklepy sprzedają psychoaktywne konopie pod przykrywką hempu. O co tu chodzi?
- HolenderskiHaj
- Posty: 31
- Rejestracja: 12 lip 2022, 11:29
Re: Konopie w szarej strefie. Legalni sprzedawcy pozywają sklepy i stacje benzynowe
To proste. My płacimy za licencje, testy, certyfikaty, pilnujemy każdego grama. A obok, w sklepie osiedlowym, ktoś sprzedaje marihuanę bez żadnej kontroli. To nieuczciwa konkurencja, która szkodzi całej branży.
- Szalonamama
- Posty: 28
- Rejestracja: 12 lip 2022, 10:40
Re: Konopie w szarej strefie. Legalni sprzedawcy pozywają sklepy i stacje benzynowe
Ale chwileczkę. My nie łamiemy prawa. Sprzedajemy produkty z hempu – legalne według federalnego Farm Bill z 2018 roku. Ludzie chcą tanich alternatyw i my im je dajemy. Jeśli wasze produkty są droższe, to problem regulacji, a nie nas.
Re: Konopie w szarej strefie. Legalni sprzedawcy pozywają sklepy i stacje benzynowe
Tylko że testy pokazały coś innego. W wielu próbkach wykryto toksyny – pleśń, pestycydy, metale ciężkie. To nie jest już kwestia ceny, tylko zdrowia publicznego. Pacjenci, którzy myślą, że kupują bezpieczny „hemp”, mogą się zatruwać.
Re: Konopie w szarej strefie. Legalni sprzedawcy pozywają sklepy i stacje benzynowe
Ja kupuję w smoke shopie, bo mnie nie stać na dyspenserię. Tam muszę mieć kartę pacjenta, receptę i płacę trzy razy więcej. Tu wchodzę, kupuję i działa. O ryzyku pleśni nikt mi wcześniej nie mówił.
- Gogatek.21
- Posty: 29
- Rejestracja: 26 wrz 2024, 10:12
Re: Konopie w szarej strefie. Legalni sprzedawcy pozywają sklepy i stacje benzynowe
No właśnie – bo nikt tego nie kontroluje! My musimy spełniać standardy, żeby pacjenci mieli pewność, że produkt jest czysty. A wy korzystacie z luk w prawie i sprzedajecie coś, co udaje hemp, a w rzeczywistości jest marihuaną.
- Złotarybka66
- Posty: 25
- Rejestracja: 26 wrz 2024, 10:14
Re: Konopie w szarej strefie. Legalni sprzedawcy pozywają sklepy i stacje benzynowe
Może i „legalnie”, ale czy etycznie? To pytanie, które trzeba sobie zadać.
- Teleporter
- Posty: 25
- Rejestracja: 12 lip 2022, 10:53
Re: Konopie w szarej strefie. Legalni sprzedawcy pozywają sklepy i stacje benzynowe
A ja powiem tak – dopóki rząd nie ureguluje tego rynku, ludzie i tak będą kupować tam, gdzie taniej i prościej.
Re: Konopie w szarej strefie. Legalni sprzedawcy pozywają sklepy i stacje benzynowe
Wygląda na to, że konflikt nie jest tylko między sprzedawcami, ale też między logiką prawa, zdrowiem publicznym a realiami rynku. Pozwy mogą to rozstrzygnąć, ale dyskusja dopiero się zaczyna.