Wyrób metodą wstrząsowo lodową
: 10 paź 2016, 0:01
Poniższą produkcję haszyszu oprę o zastosowanie metody wstrząsowo-lodowej. Nie jest to może jedna z najbardziej ekonomicznych metod wytwarzania haszyszu, ale jej plusem jest to, że nie potrzeba nam wielkich przygotowań. Rzeczy potrzebne do tego zabiegu w moim przypadku to: -Słoik 1 litowy -Pończocha(lepiej nówka, nie od babci z szuflady) -Dużo lodu -Zimna woda -Naczynie żaroodporne -Siła w bicepsach, bo będziemy energicznie wstrząsać A więc do rzeczy. Mając około 35g resztek z roślin Jack Herrer, Afgan snow(łodygi, liście wiatrakowe, trochę szczytów). Wszystko było już całkiem ładnie podsuszone.
Pamiętacie o tamtej wodzie ze słoika? Przelałem ją do pokala 0.5l aby się na dnie jeszcze raz osadził haszyk. Jest tego dookoła dna. Pozostawię to przez całą noc aby grawitacja zrobiła swoje i jutro rano jeszcze raz zrobię haszysz. Więc zdjęcia z parowania wody będą Dam równie pełny wynik ile gram haszy wyszło. A co do mocy to jestem mega ciekawy... zobaczymy
C.D.Następuje Tak więc jak mówiłem, dziś przedstawię proces oddzielania wody od haszyszu. Otóż wodę z naczynia delikatnie odessałem strzykawką pozostawiając na dnie nie wzmęcony osadzik haszyszowy Przelałem tą całą esencję na metalowe naczynie. I całość położyłem na małym palniku, nastawiając na malutki ogień. Po dosłownie kilku minutach woda zaczęła intensywnie odparowywać pozostawiając brązową masę na naczyniu. Jeszcze kilka chwil potrzymałem na ogniu, mieszając haszyk. Gdy już stwierdzimy że woda jest wyparowana, zeskrobujemy cały haszysz w jedną kupkę i przemieszczamy na folię aluminiową np. I tu porównanie świeżego haszyku ze zrobionym wczoraj. Ten wczorajszy zrobił się bardzo twardy, niemal że nie do skruszenia Jak widać w sumie to nic trudnego A teraz jestem ciekawy jak to będzie smakować... AAA byłbym zapomniał, zapach tego haszyszu to czyste ciastko z czekoladą, typowo identyczny aromat Pokój!
Do słoika wrzucany na sam dół z kilka kostek lodu, potem do pończochy dodajemy resztki na haszyk z kolejną porcją lodu. I tak na przemian do wyczerpania zapasów.
Gdy już wszystko ładnie upchamy, następnie dolewamy zimnej wody(najlepiej z lodówy). Wlewamy tak do 1/3 wysokości słoika, biorąc pod uwagę że lód nam się rozpuści.
I teraz tak przygotowany słoik solidnie zakręcamy. Bierzemy w dłonie i shakerujemy jakieś dobre 10min. Odkładamy słoik pod kątem do lodówki na 5min aby haszyk zleciał w róg naczynia. Dalej wyciągany i wstrząsamy kolejne 10min. Po tym czasie odkręcamy nakrętkę i mieszamy łyżeczką zioło z lodem w pończosze. I dalej bierzmy w ręce i trzepiemy jakieś 10/15min. Po tym czasie woda powinna się ostro spienić i zrobić brązowa.
Czyli po jakiś 3 seriach trzepania po 10/15min i mieszania zioła łyżeczką. Całość odkładamy znowu do lodówy pod kątem i czekamy aż cała esencja opadnie w róg naczynia(około 10min) Po tej chwili odkręcany słoik i mocno wyciskamy pończochę. Następnie bardzo ostrożnie i delikatnie wylewamy wodę nie wzmęcając haszyku na dnie. Ja osobiście tą wodę wybrałem dużą strzykawką i odlałem do innego naczynia. Następnie tą esencję należy wylać na naczynie żaroodporne( dobra blacha, szkło) i położyć na wolnym, bardzo małym ogniu. Delikatnie mieszamy i obserwujemy jak woda odparowuje. Po jakiś 7min mamy na tyle plastyczną masę, że możemy ją spokojnie przerzucić na folie aluminiową i ładnie uformować.
Taki haszysz należy odłożyć na kilka godzin aby sobie spokojnie wyschnął. Wiem, że brakuje wam zdjęć z samego procesy wyparowywania wody, ale w miedzy czasie poszły dwa lolki i jakoś się zajebałem w akcji fotografa.Pamiętacie o tamtej wodzie ze słoika? Przelałem ją do pokala 0.5l aby się na dnie jeszcze raz osadził haszyk. Jest tego dookoła dna. Pozostawię to przez całą noc aby grawitacja zrobiła swoje i jutro rano jeszcze raz zrobię haszysz. Więc zdjęcia z parowania wody będą Dam równie pełny wynik ile gram haszy wyszło. A co do mocy to jestem mega ciekawy... zobaczymy
C.D.Następuje Tak więc jak mówiłem, dziś przedstawię proces oddzielania wody od haszyszu. Otóż wodę z naczynia delikatnie odessałem strzykawką pozostawiając na dnie nie wzmęcony osadzik haszyszowy Przelałem tą całą esencję na metalowe naczynie. I całość położyłem na małym palniku, nastawiając na malutki ogień. Po dosłownie kilku minutach woda zaczęła intensywnie odparowywać pozostawiając brązową masę na naczyniu. Jeszcze kilka chwil potrzymałem na ogniu, mieszając haszyk. Gdy już stwierdzimy że woda jest wyparowana, zeskrobujemy cały haszysz w jedną kupkę i przemieszczamy na folię aluminiową np. I tu porównanie świeżego haszyku ze zrobionym wczoraj. Ten wczorajszy zrobił się bardzo twardy, niemal że nie do skruszenia Jak widać w sumie to nic trudnego A teraz jestem ciekawy jak to będzie smakować... AAA byłbym zapomniał, zapach tego haszyszu to czyste ciastko z czekoladą, typowo identyczny aromat Pokój!