Zapobieganie i zwalczanie fuzariozy konopi
: 22 sie 2025, 10:26
Cześć wszystkim,
chciałem się podzielić obserwacjami z tegorocznej uprawy konopi i przy okazji podpytać, jak radzicie sobie z fuzariozą. U mnie problem pojawił się na cięższej glebie, gdzie w czerwcu długo utrzymywała się wilgoć. Część roślin zaczęła więdnąć mimo tego, że ziemia była mokra. Po wyrwaniu kilku sztuk zauważyłem brunatne, przegniłe korzenie i ciemnienie wiązek przewodzących w łodydze – klasyczne objawy fuzarium.
Z tego co się dowiedziałem, grzyby Fusarium długo utrzymują się w glebie i najgorsze jest to, że nie ma skutecznej chemii, którą można by zastosować. Wszędzie podkreślają, że kluczowa jest profilaktyka – dobry płodozmian, certyfikowany materiał siewny i poprawa struktury gleby, żeby nie zatrzymywała nadmiaru wody. Czy ktoś z Was próbował stosować biologiczne środki, np. Trichoderma? Podobno potrafią ograniczać rozwój patogenu, ale nie wiem, jak to się sprawdza w praktyce przy konopiach.
Najbardziej mnie zastanawia, czy w kolejnych latach warto wracać z konopiami na to samo pole, czy lepiej odczekać kilka lat i zmienić stanowisko. Macie doświadczenia, po ilu sezonach przerwy ryzyko jest mniejsze?
Będę wdzięczny za każdą radę. Fajnie by było zebrać w jednym miejscu nasze doświadczenia, bo jak wiadomo, fuzarioza to problem nie tylko w zbożach czy kukurydzy, ale coraz częściej też w konopiach.
chciałem się podzielić obserwacjami z tegorocznej uprawy konopi i przy okazji podpytać, jak radzicie sobie z fuzariozą. U mnie problem pojawił się na cięższej glebie, gdzie w czerwcu długo utrzymywała się wilgoć. Część roślin zaczęła więdnąć mimo tego, że ziemia była mokra. Po wyrwaniu kilku sztuk zauważyłem brunatne, przegniłe korzenie i ciemnienie wiązek przewodzących w łodydze – klasyczne objawy fuzarium.
Z tego co się dowiedziałem, grzyby Fusarium długo utrzymują się w glebie i najgorsze jest to, że nie ma skutecznej chemii, którą można by zastosować. Wszędzie podkreślają, że kluczowa jest profilaktyka – dobry płodozmian, certyfikowany materiał siewny i poprawa struktury gleby, żeby nie zatrzymywała nadmiaru wody. Czy ktoś z Was próbował stosować biologiczne środki, np. Trichoderma? Podobno potrafią ograniczać rozwój patogenu, ale nie wiem, jak to się sprawdza w praktyce przy konopiach.
Najbardziej mnie zastanawia, czy w kolejnych latach warto wracać z konopiami na to samo pole, czy lepiej odczekać kilka lat i zmienić stanowisko. Macie doświadczenia, po ilu sezonach przerwy ryzyko jest mniejsze?
Będę wdzięczny za każdą radę. Fajnie by było zebrać w jednym miejscu nasze doświadczenia, bo jak wiadomo, fuzarioza to problem nie tylko w zbożach czy kukurydzy, ale coraz częściej też w konopiach.